Sprawa Amerykanów przetrzymywanych w Iranie po rewolucji islamskiej w 1979 roku? Ależ oczywiście, wszyscy znamy ten scenariusz i nie trzeba oglądać „Operacji Argo” (polska premiera 30 listopada – przyp. FORUM), aby wiedzieć, co się wówczas wydarzyło. Z jednej strony mamy dramat zakładników wziętych w amerykańskiej ambasadzie w Teheranie, coraz bardziej zatrwożonych, w miarę jak ich niewola się przedłuża. A z drugiej – pojedynek twarzą w twarz między ajatollahem Chomeinim a prezydentem Carterem… Tyle że film w reżyserii Bena Afflecka opowiada zupełnie o czym innym.
– Tę historię znaliśmy aż za dobrze – oświadcza już na wstępie twórca tego rewelacyjnego thrillera politycznego, o którym powinno być głośno przy okazji kolejnej oscarowej gali. – Scenarzysta Chris Terrio postanowił ujawnić zupełnie niedoceniany aspekt tego kryzysu. A więc zacznijmy jeszcze raz od początku.
Teheran, 4 listopada 1979 r. Setki aktywistów forsują ogrodzenie ambasady Stanów Zjednoczonych i biorą 52 członków personelu jako zakładników. Sześciu obywatelom amerykańskim udaje się uciec i znaleźć schronienie w ambasadzie Kanady. Agent CIA Tony Mendez otrzymuje misję wywiezienia ich z kraju ajatollahów. W tym celu układa niezwykły plan. Rozpoczyna w Hollywood przygotowania do nakręcenia wysokobudżetowego filmu science fiction, który ma być przykrywką uzasadniającą wysłanie do Iranu ekipy filmowców. W prasie branżowej pojawiają się ogłoszenia, krąży scenariusz, producent rzekomego filmu zatytułowanego „Argo” urządza konferencje prasowe…