Janina Paradowska: – Unia Europejska została nagrodzona pokojową Nagrodą Nobla, ale nie była w stanie uzgodnić budżetu, czyli swej wizji przyszłości. Wizja pozbawiona pieniędzy jest gołosłowną deklaracją?
Janusz Lewandowski: – Budżet znaczy „sprawdzam”. Jest to wizja wyposażona w pieniądze. Brak zgody co do Perspektywy Finansowej na lata 2014–20 mnoży znaki zapytania i potęguje niepewność. Zaś Europa pragnie przewidywalności inwestowania w obliczu kryzysu. Pozostaje nadzieja, że drugie podejście, oby w styczniu 2013 r., przywróci szansę uzgodnienia pokoju finansowego na siedem lat, co jest wartością samą w sobie w epoce niepewności.
Czego dowiedzieliśmy się o Unii Europejskiej w trakcie prac nad ramami finansowymi na lata 2014–20? Słabe przywództwo, kryzys, narastające narodowe egoizmy, słabnąca zdolność do kompromisu – czy coś jeszcze?
Unia przyjrzała się sobie w zwierciadle kryzysu. Spory budżetowe są trudniejsze niż kiedykolwiek, bo toczą się właśnie w cieniu kryzysu. Nie zapominajmy, że europejski budżet jest niewielki w stosunku do ogromnych pieniędzy przeznaczanych na pomoc finansową dla części krajów strefy euro. Niezbyt skuteczna w walce z kryzysem, dzisiejsza Unia nie zasługuje na Nagrodę Nobla, wbrew temu, co o sobie myśli. Na tę nagrodę zasługuje pokolenie zimnej wojny, bo to jego dziełem i zasługą jest Europa bez wojen i granic. Nie ma innego niż Europa kontynentu, który zapewnił sobie taki poziom bezpieczeństwa i w takim stopniu uchronił ludzi od lęków egzystencjalnych. Ale z tego optymizmu, wzmożonego wraz z upadkiem muru berlińskiego, wzięło się zadufanie elit; wiara, że można dowolnie kształtować przyszłość bez pytania ludzi…
A tu już zbliżał się fin de siècle wspólnoty i trzeba było refleksji?