Świat

Zanim ruszy gilotyna

Dokąd zmierza Kair

materiały prasowe
Jeszcze nie jest za późno, demokrację w Egipcie można ocalić – laureat Pokojowej Nagrody Nobla Mohamed ElBaradei obawia się nowej dyktatury.

Prezydent Mohamed Mursi przyznał sobie bardzo szerokie kompetencje. Zamach stanu?Mohamed ElBaradei: Zagarnął całą władzę. Nawet faraon nie miał takich kompetencji, a co dopiero Hosni Mubarak. To prawdziwa katastrofa – szyderstwo z rewolucji, której przecież zawdzięcza swój urząd. Akt, który każe obawiać się najgorszego.

Zawsze uchodził pan za dyplomatę, człowieka bardzo powściągliwego. Dlaczego teraz uderza pan w tak dramatyczne tony? Jeden z czołowych przedstawicieli Bractwa Muzułmańskiego twierdzi, że ustawy dające takie prerogatywy będą obowiązywać wyłącznie do momentu, gdy w życie wejdzie nowa konstytucja.
Musimy na to spojrzeć w kontekście prawie dwuletniego okresu przejściowego. Nie mamy funkcjonującego parlamentu, Mursi jeszcze przed miesiącami przywłaszczył sobie władzę ustawodawczą. Teraz zdecydował, że nieuprawniony jest jakikolwiek sprzeciw wobec wydanych przez niego ustaw, że może on podjąć każde działanie w celu zachowania bezpieczeństwa narodowego. Już bardziej absolutna władza być nie może. A zgromadzenie, które ma uchwalić konstytucję –  ta ponura zbieranina może nas popchnąć w mroki średniowiecza!

Prawie wszyscy liberalni i chrześcijańscy członkowie parlamentu wycofali się. Dlaczego?
Bo mamy powody, żeby się obawiać, że Bracia Muzułmańscy chcą przeforsować dokument o wyraźnie islamistycznym charakterze, w którym rola kobiet i mniejszości będzie marginalizowana. Kto ma ochotę być członkiem takiego klubu? Ktoś chce zakazać muzyki, bo rzekomo narusza szarijat; kto inny zaprzecza istnieniu Holocaustu, jeszcze inny otwarcie wypowiada się przeciw demokracji.

 

Pełna wersja artykułu dostępna w 49 numerze "Forum".

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną