Powodem, dla którego ludzkość od trzech dekad w zastraszającym tempie tyje i zapada na choroby, nie jest nagły wzrost apetytu czy lenistwo, lecz substancja o wzorze chemicznym C12H22O11 – cukier. – Nic nie wskazuje na to, że pula genowa w tak krótkim czasie zmieniła się na tyle, że nagle mamy większą skłonność do nadwagi – argumentuje Robert Lustig, profesor pediatrii na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco.
Konsument ćpun
Lustig nie zgadza się również z tezą, że jesteśmy mniej skorzy do ruchu niż dawniej nasi rodzice i dziadkowie. Wyklucza tłuszcz jako przyczynę – popularny w latach 70. i 80. ruch Low Fat przyczynił się do tego, że spożywamy dziś mniej tłuszczów niż kiedyś. Ponieważ jednak jedzenie bez tłuszczu często smakuje jak karton, przemysł spożywczy zastąpił jeden wysokokaloryczny nośnik smaku innym – substancją, która wywołuje uśmiech na twarzy już u niemowląt: cukrem. Kryje się on w wielu miejscach – nie tylko tam, gdzie się go spodziewamy, lecz także w wędlinach, chlebie, twarogu, wędzonym łososiu, panierowanych sznyclach, sosach sałatkowych, pizzy, płatkach śniadaniowych czy słonych paluszkach.
W ciągu 50 lat światowe spożycie cukru potroiło się i wynosi obecnie 165 mln ton rocznie. W krajach rozwijających się i w nowo uprzemysłowionych rosnący dobrobyt napędza konsumpcję cukru szczególnie mocno. Jednocześnie rozprzestrzeniają się tam zachodnie choroby cywilizacyjne, jak otyłość, cukrzyca czy choroby układu krążenia.
Pełna wersja artykułu dostępna w 50 numerze "Forum".