Rozpad unii politycznej zrodził pytanie, który ze stanów przejmie kontrolę nad pozbawionym jednej władzy obszarem byłych USA. Na mapie widać, że oprócz wielu małych stanów, które mają nikłe szanse na podporządkowanie pozostałych, jest kilka zdecydowanie potężniejszych. Największym potencjałem strategicznym dysponowały Kalifornia, Teksas i Nowy Jork. Mogą być samowystarczalne, mają silną gospodarkę, wojsko, wolę walki i populację, na której może oprzeć się machina wojenna.
Pozostałe stany z szansami i ambicjami na objęcie władzy nad eks-USA to Waszyngton, Kolorado, Illinois, Wirginia, Floryda i Georgia.
Dzień 12: Robi się strasznie. Mama mówi, że wrócimy do Oklahomy. Parę dni temu tata nakrzyczał na jakichś panów pod naszymi drzwiami. Byli na niego bardzo źli.
Przytulałam Jamie. Nadal jest bardzo mała, boi się i nie rozumie, co się dzieje. Ja też się boję. W szkole śmieją się z niej i nazywają Okie (obraźliwe określenie mieszkańców Oklahomy – przyp. FORUM). Obie dorastałyśmy tutaj, ale to chyba nie ma znaczenia. Wszystkie rodziny na mojej ulicy mają wielkie flagi z gwiazdą wywieszone przed domem. Musimy wyjeżdżać. Na drogach pełno ludzi. Chciałabym, żeby wszystko było jak kiedyś (Dziennik Sary Brennan).
Pierwszy okres to wielkie migracje ludności do rodzimych stanów w obliczu nowej dyskryminacji. Na południu emigranci wracają do Meksyku i Ameryki Południowej, a na północy – do Kanady. O ile oddziały armii byłych USA pozostały pod kontrolą stanów, w których stacjonowały przed rozpadem, to żołnierze już nie. Rozpoczynają się przemieszczenia. Oto liczebność wojsk po uwzględnieniu migracji i poboru: Kalifornia – 330 tys., Teksas – 300 tys., Floryda – 180 tys., Nowy Jork – 147 tys., Illinois – 113 tys., Georgia – 96 tys., Wirginia – 88 tys., Waszyngton – 75 tys., Kolorado – 48 tys.
Pełna wersja artykułu dostępna w 51/52 numerze "Forum".