Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Dwa oblicza miłości

Nowe porządki prezydenta Morsiego

Nowy prezydent Egiptu studiował w Ameryce budowę statków kosmicznych, ale we własnym kraju mocną nogą stoi na ziemi.

Kilka dni przed referendum w sprawie nowej konstytucji, przewidując wiece protestacyjne, przywrócił armii prawo aresztowania osób cywilnych. Po zwycięstwie w referendum znów je anulował. Mohamed Morsi szybko zrozumiał, że oficerów w mundurach może traktować jak polityczne marionetki. Trochę gorzej idzie mu z środkami masowego przekazu. Dziennikarze i telewizyjni komentatorzy mają ogromny wpływ na opinię publiczną, ale nawet w Egipcie Braci Muzułmańskich niechętnie stają na baczność gdy rozkaz przychodzi z prezydenckiego pałacu. A bez ich współpracy nie ma prawdziwej, absolutnej władzy. Nic dziwnego, że Morsi traci cierpliwość.

Znany kairski satyryk Bassem Yuseff pozwolił sobie zadrwić z często podkreślanej miłości Morsiego do narodu. Nawet kontrowersyjny dekret o wyższości prezydenckich rozporządzeń nad wyrokami sądowymi bazował na tej miłości. Bassem Yussef otworzył swój program słowem „miłość”, a po tym powtarzał je aż do znudzenia. Na małym ekranie pojawił się z czerwoną poduszką ozdobioną portretem prezydenta. To już nie była satyra; to był niemal zamach stanu. Sprawą zajęła się Prokuratura Generalna. Oskarża Yussefa o podważanie powagi najwyższego autorytetu w kraju. Nikt się nie zdziwi, jeśli popularna postać telewizyjna zakończy karierę za kratkami.

Coraz więcej dzienników i tygodników nie związanych z Bractwem buntuje się przeciw cenzurze, która nie konfiskuje pism, ale sadza redaktorów na ławie sądowej. Każda wiadomość i każdy komentarz niezgodny z linią partyjną (skąd my znamy to określenie?) traktowane są jako fałszowanie rzeczywistości. A prawdziwa rzeczywistość jest tylko jedna: ta, którą głosi nowa muzułmańska konstytucja.

Jak donosi arabska niezależna telewizja Al Dżazira, ostatnią ofiarą nadgorliwości cenzorów jest dziennik Al-Masry Al-Youm, który opublikował wiadomość o wizycie Morsiego w szpitalu.

Reklama