W dusznym studiu filmowym w Los Angeles 11 gwiazdek porno zasiada na poplamionych sofach, próbując sił w filmie, który ma być lepszy od towarów, jaki ma do zaoferowania Fabian Thylmann. Ten Niemiec z Akwizgranu wprawił branżę w popłoch, ponieważ z zatęchłego pornobiznesu stworzył globalną korporację. Nie jest typem naiwnego, dorabiającego na boku alfonsa, który postanowił zaistnieć w branży porno. Jest programistą. Tam, gdzie inni myśleli tylko o wibratorach, on myśli o szybkich łączach internetowych, będących w stanie przenosić każdą możliwą scenę, odtwarzając ją na dowolnym komputerze na świecie. Działa w innym wymiarze, dlatego jego konkurentom trudno dotrzymać mu kroku.
Kamery na żywo
W Los Angeles aktor Tommy Pistol ma dość upału. Wstaje i ustawia się przed jedynym wentylatorem. Rozpina spodnie, ściąga majtki, ustawia się w strumieniu powietrza i mówi: Ach, już lepiej. Sarah Shevon, obecnie brunetka, w branży znana z zamiłowania do eksperymentów, spogląda z niepokojem na swoje nogi. Nie wyglądają dobrze. Kilka dni wcześniej kręciła sceny z krępowaniem i fistingiem, od tego czasu jej nogi są „dziwnie grube”. Jeden z kolegów kiwa ze współczuciem głową i poleca jej preparat z witaminą B12.
Mr. Pete, w branży od 12 lat, zdobywca trzech porno-Oscarów, masturbuje się apatycznie, siedząc na kanapie. Od niechcenia opowiada, że wcześniej zarabiał 250 tys. dolarów rocznie, a teraz z dużym trudem zaledwie połowę tego. Jedyną osobą, która ma dobre samopoczucie, jest James Deen. Zaparkował wartego 100 tys. dolarów sportowego nissana i pokazuje wszystkim zdjęcia w telefonie, na których widać go w ubraniach z nowej kolekcji Louisa Vuittona. Wszyscy są tutaj, aby nakręcić remake klasyki horrorów „Carrie”. Wielka scena końcowa składa się z orgii, a reżyserka Kimberly Kane chodzi nerwowo w tę i z powrotem. To jej pierwszy film porno z prawdziwymi dialogami i akcją, która składa się z czegoś więcej niż wyuzdanych scen.
Pełna wersja artykułu dostępna w 1 numerze "Forum".