Wreszcie i w Chinach coś spadło, a nie wzrosło. Konkretnie: liczba miliarderów. „Forbes” doliczył się ich 113, wobec 146 przed rokiem. Stany Zjednoczone, z 400 miliarderami, są tu ciągle wyraźnie górą. To nie koniec złych wiadomości; majątek stu najbogatszych Chińczyków skurczył się przez rok o 7 proc., do 220 mld dol. Głównie z powodu zadyszki w przemyśle budowlanym. I tak zeszłoroczny lider Liang Wengen, z branży maszyn budowlanych, spadł na szóste miejsce i w rok stracił na wartości 37 proc. Obecnie na czoło wysunął się Zong Qinghou, król artykułów spożywczych, 10 mld dol., z czego 3,5 mld dołożył w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Pieniądze, wiadomo, szczęścia nie dają. Tak przynajmniej rozpowiada 30-letnia córka miliardera, która z powodu bogactwa papy, jak tłumaczyła w wywiadzie, nie może znaleźć kandydata na męża. Z kolei nr 11 na tej liście, 48-letni Jack Ma (3,4 mld dol.), założyciel Alibaby, największej w Chinach firmy sprzedaży internetowej, z 500 mln klientów, ogłosił właśnie, że wycofuje się z zarządzania tym biznesem. Chce ustąpić miejsca młodym, którzy „mają bardziej błyskotliwe marzenia niż moje własne”. Pięknie powiedziane.