Wysoka wieża kościelna, pastelowe domki – położone nad jeziorem miasteczko Hallstatt wygląda jak z pocztówki. Słychać w nim dźwięk krowich dzwonków i jodłowania, w każdym oknie stoją szarotki. Ale to nie jest alpejskie miasteczko Hallstatt. Jesteśmy w Huizhou, w południowych Chinach.
Imperialne maniery
Kiedy w zeszłym roku do Austrii dodarła wieść, że miasteczko zostało „sklonowane”, jego mieszkańcy zapałali świętym oburzeniem. Choć nie wszyscy – burmistrz Alexander Scheutz był zachwycony. – Jesteśmy bardzo dumni – powiedział, podpisując umowę z nowo powstałym miastem partnerem. Teraz już wiadomo, dlaczego: takie partnerstwo to doskonała promocja. Liczba chińskich turystów w oryginalnym Hallstatt w ciągu jednego zaledwie roku wzrosła z 50 do 1000.
Dyskusja o tym, jak traktuje się w Chinach własność intelektualną, rozgorzała na nowo, kiedy pekiński projekt Zahy Hadid odtworzono w mieście Chongqing na północy kraju. Być może zostanie on oddany do użytku szybciej niż oryginał. Kompleks kopulastych budynków biurowo-handlowych, o nazwie Wangjing Soho, jest wierną kopią zaprojektowanego przez słynną architektkę Galaxy Soho w Pekinie. Obydwa projekty doskonale wpisują się w nurt kosmicznych budowli, zapoczątkowany w 2007 r. przez Paula Andreu. To on jest twórcą szklanej kopuły, w której mieści się siedziba Teatru Narodowego w Pekinie.
Hadid ma zamiar podjąć kroki prawne, a Pan Shiyi, szef miliarder imperium Soho, poprzysiągł, że postawi winnych przed sądem. Ale deweloper Meiquan z Chongqing zapewnia, że jest niewinny. Na konferencji prasowej stwierdził, że projekt nie był inspirowany dziełem Hadid, tylko kształtami otoczaków na brzegu rzeki Jangcy, nad którą zbudowano miasto Chongqing. W odpowiedzi na skandal powstał nawet slogan reklamowy „Nie kopiujemy – chcemy jedynie ulepszać”.
Artykuł pochodzi z najnowszego 4 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 28 stycznia 2013 r.