Luisago, maleńka mieścina pod Como. Pod koniec XIX w. licząca wówczas niecałe 500 dusz społeczność wystawiła sobie banalny architektonicznie kościółek Matki Bożej Śnieżnej. Gdy mieścina rozrosła się do 2,5 tys. mieszkańców, wierni wznieśli większą świątynię, a starą w 1966 r. kupił mechanik samochodowy. Od 1985 r. budynek należy do mediolańskiego łańcucha warsztatów Autofficina Corti. Pod śnieżnobiałymi, eleganckimi łukami sklepień, tam, gdzie kiedyś był ołtarz, zamiast dusz, leczą dziś samochodowe silniki.
O ile w Nowym Jorku czy Londynie takie przeobrażenia dawnych kościołów już dawno przestały dziwić, w katolickiej Italii triumf profanum nad sacrum nadal wywołuje emocje, a nawet fascynację artystów. Fotografik Andrea Di Martino w cyklu „Messa è finita” (Msza jest skończona) udokumentował tak przepoczwarzone miejsca religijnego kultu i w 2010 r. otrzymał za to prestiżową nagrodę im. Amilcare G. Ponchiellego (zmarłego w 2001 r. guru włoskich fotoedytorów) za najlepszy projekt fotograficzny roku. Artysta tłumaczył: „Zacząłem ten projekt przypadkiem w Lombardii, a potem poszukiwania zdekonsekrowanych kościołów stały się moją obsesją. Szukałem ich po całej Italii, szczególnie poprzez agencje nieruchomości, ale najwięcej znalazłem na stronach internetowych plantatorów winorośli”. Di Martino zdaje sobie sprawę, że jego prace mogą zostać odczytane jako ilustracja zmierzchu religii, ale zapewnia, że chodziło mu o „uchwycenie statycznej architektury, pozbawionej ducha i ludzkiej obecności”, a przede wszystkim o ukazanie fascynujących, zaskakujących form rewaloryzacji.
Di Martino w peregrynacjach po odświęconych kościołach natknął się na imponujące dowody ludzkiej inwencji, wyrafinowania i taniej powierzchowności, pietyzmu i kompletnego braku szacunku dla uduchowionej przeszłości.