O integracji Azji wspominano już tworząc koncepcje unii walutowej lub handlowej. Najbardziej skutecznym sposobem łączenia tego regionu może jednak okazać się wspólnota energetyczna. Chodzi o azjatycką supersieć energetyczną (Asian Super Grid – ASG), która po udoskonaleniu systemów przesyłowych mogłaby połączyć Chiny, Japonię, Koreę, Mongolię i być może Rosję. Propozycję stworzenia takiej sieci złożył niedawno charyzmatyczny dyrektor wykonawczy i prezes japońskiej korporacji SoftBank, Masayoshi Son. Po katastrofie w Fukuszimie powierzono mu kierowanie procesem przejścia japońskiej, konwencjonalnej energetyki na odnawialne źródła energii. Pierwszy krok na drodze do stworzenia ASG zrobiono w październiku ub. roku, gdy jedna z japońskich firm Masayoshiego Sona, SB Renewables porozumiała się z mongolskim Newcomem w sprawie budowy na Pustyni Gobi gigantycznej elektrowni wiatrowej, która będzie dostarczać energię do ASG.
Wiatraki Ułan Bator
Projektowana moc pierwszej farmy wiatrowej na pustyni Gobi ma sięgnąć 300 MW (równowartość mocy elektrowni cieplnej) i mogłaby zacząć produkować energię już w przyszłym roku. Zlecono też przeprowadzenie studiów wykonalności dla trzech innych lokalizacji, których łączna moc miałaby wynosić 7 GW, czyli równowartość siedmiu elektrowni atomowych.
Mongolia to kraj, którego gospodarka po okresie stagnacji gwałtownie zaczyna się rozwijać dzięki rozległym złożom bogactw mineralnych, głównie węgla kamiennego. Państwo wciśnięte między Rosję i Chiny jest w ostatnim czasie miejscem, do którego szerokim strumieniem napływają bezpośrednie inwestycje zagraniczne takich firm, jak Rio Tinto (jeden z największych koncernów wydobywczych na świecie – przyp. FORUM). Lwia część mongolskiego węgla trafia na eksport do Chin, napędzając tamtejszą rewolucję przemysłową.
Artykuł pochodzi z najnowszego 6 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 11 lutego 2013 r.