Świat

Cop Killer

Glina kontra gliny

Polityka
Nie ma nic gorszego niż facet, który zna wszystkie procedury policyjne i zaczyna zabijać policjantów, traktując ich jak zwierzynę łowną.

Milion dolarów – taką astronomiczną nagrodę za podanie informacji, która doprowadzi do pojmania byłego policjanta z Los Angeles, wyznaczyły zdesperowane władze. Po tygodniu poszukiwań zbiega jego historia nie schodzi z łam największych amerykańskich gazet. I nic dziwnego; jest w niej dramat, tajemnica, zbrodnia i rasizm w tle. A przede wszystkim bohater: skrajnie odmienny od szalonych morderców, takich jak Adam Lanza z Newtown czy James Holmes z Aurory, którzy ostatnio zawładnęli wyobraźnią Amerykanów.

Jako obrońca

Na pierwszy rzut oka sprawa jest prosta. W 2009 r. 29-letni Dorner wyleciał z policji. To konsekwencja niesłusznego oskarżenia przez niego dwa lata wcześniej koleżanki z pracy, Teresy Evans, o przemoc wobec upośledzonego umysłowo aresztowanego. Wewnętrzne śledztwo policyjnej komisji wykazało, że Evans nie uderzyła mężczyzny. – Jak to możliwe! Mówiłem prawdę! – krzyknął podczas ogłaszania wyroku Dorner. Potem w internecie pisał z nienawiścią o Randalu K. Quanie, emerytowanym policjancie, który reprezentował go w śledztwie jako obrońca. Według byłego policjanta prawnik robił to w sposób nieuczciwy i nieskuteczny. „Ukrywanie prawdy będzie miało zabójcze skutki dla ciebie i twojej rodziny” – głosi skierowany do Quana fragment opublikowanego 4 lutego internetowego manifestu Dornera.

W niedzielę 3 lutego od kul zginęli córka prawnika Monica Quan i jej narzeczony Keith Lawrence. Trzy dni później policja wskazała Dornera jako podejrzanego o popełnienie morderstwa. Rozpoczęło się wielkie polowanie na byłego policjanta. Padły kolejne ofiary – w czwartek Dorner strzelił do trzech policjantów z Riverside, zabijając jednego z nich i raniąc drugiego.

 

Artykuł pochodzi z najnowszego 7 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 18 lutego 2013 r.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną