Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kolanko czy biuścik?

W sieci autocenzury

materiały prasowe
Największe firmy internetowe wyrastają na nowych strażników moralności, mnożąc kolejne zakazy i usuwając niewygodne treści. To koniec marzeń o wolności?

Eric Schmidt, szef firmy Google, rozpoczął ten rok od trzydniowej „prywatnej misji humanitarnej” w Korei Północnej. W jej trakcie próbował przekonać reżim blokujący niezależny obieg informacji, aby umożliwił dostęp do internetu w tym kraju. Amerykański prezes przywdział przy tej okazji swój kostium misjonarza sieci WWW.
A jednak zarówno Google, jak i inni internetowi giganci: Facebook, Twitter czy nawet Apple – podejmują mnóstwo arbitralnych decyzji zmierzających do ocenzurowania wypowiedzi albo obrazów uznanych za sprzeczne z zasadami ustanowionymi przez same te firmy. Zakazane są treści brutalne, zniesławiające, chronione prawem autorskim, pornograficzne albo związane z eksponowaniem nagości. W razie najdrobniejszych uchybień sypią się kary: od usunięcia publikacji aż po zamknięcie konta użytkownika.

Nieodpowiedni charakter

Mimo że Facebook ma ponad miliard użytkowników o bardzo różnych upodobaniach, cechuje go imponujący purytanizm. Duński artysta Frode Steinicke został wyrzucony z największej sieci społecznościowej za zamieszczenie zdjęcia obrazu „Pochodzenie świata” Gustave’a Courbeta. Kobiece genitalia namalowane w 1886 r., które uznano za „pornograficzne”, nie mają racji bytu w tym portalu. Brytyjski dziennik „The Guardian” protestował przeciwko cenzurowaniu przez Facebook zdjęć matek karmiących piersią. Spróbujcie pokazać choć jeden cycek, a nie unikniecie kary.

Ten pruderyjny Facebook jest jednak stworzony na obraz i podobieństwo swoich użytkowników. Kontrowersyjne treści muszą najpierw zostać „zgłoszone” przez internautów, zanim zajmą się nimi administratorzy portalu, którzy zdecydują, czy je usunąć. – Nasze wewnętrzne regulacje mają na celu osiągnięcie równowagi pomiędzy ochroną naszych użytkowników a wolnością słowa. To prawda, że zdarzają się pomyłki, ale to znikome przypadki wśród 300 milionów zdjęć publikowanych w serwisie każdego dnia, ponadto są one bardzo szybko naprawiane – mówi jeden z szefów sieci społecznościowej. Do takich strzałów kulą w płot należało usunięcie okładki albumu „Nevermind” zespołu Nirvana, na której widnieje nagie niemowlę, albo fotografii kobiety siedzącej w wannie, której kolana pomylono… z biustem.

 

Artykuł pochodzi z najnowszego 7 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 18 lutego 2013 r.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną