Świat

Z szafy gra

Odwaga czy marketing?

materiały prasowe
W maczystowskim świecie rapu przyznał się do homoseksualizmu. Ale nie tylko dlatego Frank Ocean zwrócił na siebie uwagę.

W garażu swojego apartamentowca w Los Angeles trzyma trzy bmw. Po ostatnich wykroczeniach nie może siadać za kierownicę, a do tego parę tygodni wcześniej został pozwany za posiadanie marihuany. – Ty prowadzisz – rzucił od niechcenia w stronę Jima Himmelmana, który usiłował zrobić z nim wywiad dla „The New York Timesa”. W warsztacie w północnym Hollywood mechanicy przerabiają bmw rocznik 1990 zgodnie z jego wytycznymi. Ocean lubi pojawiać się niezapowiedziany, by zobaczyć, czy pracują. Ma 26 lat, ale mówi jak ktoś, kto oczekuje, że będzie słuchany.

Tak, to ten sam człowiek, który stworzył „Channel Orange”, jedną z najbardziej pieczołowicie przygotowanych płyt zeszłego roku. – Nie mam złudzeń, że jestem sympatyczny – mówi. – Wiem, że aby coś zostało zrobione tak, jak chcę, często muszę się komuś narazić. Jego bmw będzie miało kierownicę po prawej stronie, bo tak mu przyszło do głowy, a silnik i nadwozie będą tak ciche i lekkie, jak to tylko możliwe. – Nawet mnie nie usłyszysz. Chcę, żeby był ścichapęk. Zatrzymam się obok ciebie i nawet nie będziesz wiedzieć, że tam jestem – uśmiechnął się do swoich myśli – A potem, jak tylko zmieni się światło, już mnie nie będzie.

Pieniądze dają wolność

Zrobiło się o nim głośno, gdy zaśpiewał w dwóch utworach na „Watch The Throne”, bardzo oczekiwanej wspólnej płycie Jaya-Z i Kanye Westa, jednej z najlepiej sprzedających się w 2011 r. Głos Oceana jest pierwszym, jaki słychać na tym albumie – imponujący dowód zaufania, jeśli wziąć pod uwagę  nazwiska z okładki. 4 lipca ub.r., kilka dni przed wydaniem „Channel Orange”, umieścił w serwisie blogowym Tumblr – będącym jego główną formą kontaktu z fanami – wpis znamionujący wrażliwość i wciąż złamane serce. „Cztery lata temu spotkałem kogoś. Miałem 19 lat. On również. Beznadziejna sprawa. Nie było ucieczki przed uczuciem, żadnego wyboru. Moja pierwsza miłość. Zmieniła moje życie”. I dalej: „Wyobraźcie sobie, zostać wypchniętym z samolotu”.

 

Fragment artykułu pochodzi z najnowszego 8 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 25 lutego 2013 r.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną