Pewnego dnia David Mitchell rozmawiał przez Skype’a z menedżerami z Hollywood, siedząc w swoim domu w Irlandii. Chciał się dowiedzieć, jak postępuje praca nad ekranizacją jego powieści z 2004 r. „Atlas chmur”, z budżetem w wysokości 100 mln dolarów. – Przez cały czas rozmowy zachowywałem pokerową twarz, ale potem pobiegłem na dół i powiedziałem żonie: „Tom Hanks zgodził się zagrać. Możesz w to uwierzyć?” i wykonałem maoryski taniec triumfalny po całym domu.
Później, po rozmowie z trojgiem reżyserów, wystukał w Google nazwiska Toma Tykwera oraz Lany i Andy’ego Wachowskich – pierwszy to niemiecki reżyser znany z filmu „Biegnij, Lola, biegnij”, a pozostali to Amerykanie, autorzy słynnej trylogii „Matrix”. – To dla mnie prawdziwy zaszczyt, że ci ludzie gotowi byli poświęcić kilka lat, by sfilmować moją powieść. To wielki komplement.
Czego nie umie Nabokov?
Nigdy nie przypuszczał, że jego książka zostanie przeniesiona na ekran. „Atlas chmur” składa się z sześciu przeplatających się wzajemnie, stylistycznie zróżnicowanych nowel obejmujących w sumie 500 lat. Są to: dziennik podróży pewnego Amerykanina, płynącego statkiem przez Pacyfik w latach 50. XIX w.; listy biseksualnego angielskiego kompozytora do kochanka z 1935 r.; opowieść sensacyjna o dziennikarce, która w latach 70. XX w. ujawnia spisek w kalifornijskim środowisku związanym z energetyką jądrową; komedia z 2012 r., której bohaterem jest londyński wydawca uciekający przed pisarzem nieudacznikiem; historia zmodyfikowanej genetycznie kobiety, buntującej się w 2144 r. przeciwko swoim okrutnym twórcom i w końcu napisana w wymyślonym dialekcie powieść o żyjącym w 2346 r. postapokaliptycznym pasterzu.
Fragment artykułu pochodzi z najnowszego 9 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 4 marca 2013 r.