Wyśmiewa pan i oby władzy, i opozycję. A z kim pan sympatyzuje?
Andriej Budajew: Powiedziałbym raczej, że ilustruję rzeczywistość. To, że ludzie się śmieją, jest ważniejsze od jakichś poszczególnych wydarzeń politycznych. Staram się pokazywać najważniejsze sprawy w lekkiej formie. Chociaż to, co się dzieje, trudno jest czasem uznać za wesołe i lekkie.
Jak określiłby pan swoje poglądy polityczne?
Plakat polityczny powinien stać w opozycji wobec władz.
Czy wymagano od pana kiedyś, żeby pan coś zmienił, stępił ostrze satyry?
Wszyscy mówią, że w Rosji przykręca się śrubę, że istnieje cenzura. Cenzura jeśli jest, to raczej wewnętrzna, gdy ludzie sami boją się poruszać tematy polityczne. Ja nigdy nie odczuwałem żadnych nacisków. Ludzie lubią się śmiać z władzy. Może dzięki temu Rosja nie jest jednak Koreą Północną. A co do opozycji, to środowisko jest niejednorodne. W polityce nie ma pozytywnych bohaterów.
Kto jest ulubionym pańskim bohaterem?
Roman Abramowicz, Władimir Putin. Zresztą ja nie rysuję polityków, tylko mity o nich.
Fragment artykułu pochodzi z najnowszego 9 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 4 marca 2013 r.