Świat

Nowy Świat, 1493

Globalizacja: rok pierwszy

materiały prasowe
W następstwie wypraw Kolumba nasz gatunek zaczął się mieszać. Na tym polega ludzki wymiar „wymiany kolumbiańskiej” – mówi amerykański dziennikarz i eseista Charles C. Mann.

W książce „1493. Świat po Kolumbie” dowodzi pan, że ten słynny podróżnik w 1492 r. nie tylko odkrył Amerykę i Nowy Świat, ale też zapoczątkował cały ciąg kontaktów i skomplikowanych, nieprzewidywalnych wydarzeń. W ich wyniku powstał zupełnie odmienny świat. Czy rok 1493 był według pana pierwszym rokiem globalizacji? Początkiem największej rewolucji ekonomicznej i ekologicznej w historii naszego globu?
Charles C. Mann: Rok 1493 nie oznaczał początku największej rewolucji w dziejach naszej planety, ale był to bardzo ważny moment. Pamiętajmy, że przed 200 milionami lat na Ziemi istniała jedna wielka masa lądu, zwana Pangeą. W wyniku działania sił geologicznych ten superkontynent uległ rozerwaniu, a w następstwie jego podziału powstały kontynenty, które znamy dzisiaj. Przez dziesiątki milionów lat nie było żadnej komunikacji między wschodnią a zachodnią półkulą. Rozwijały się na nich zupełnie odmienne flora i fauna. Z biologicznego punktu widzenia wyprawa Kolumba przywróciła kontakt między kontynentami. W istocie rzeczy odtworzył Pangeę. Skutkiem była eksplozja ekologiczna związana z przybyciem do Ameryki ogromnej liczby istot z Europy, Azji i Afryki. A jednocześnie równie wiele amerykańskich gatunków migrowało w drugą stronę, do Starego Świata. Ta „wymiana kolumbiańska”, by posłużyć się określeniem ukutym przez wielkiego historyka Alfreda W. Crosby’ego, była największą przemianą w historii życia na Ziemi od czasu wyginięcia dinozaurów.

Niesamowita wymiana między Ameryką i Europą – a później także Chinami i innymi krajami Azji – obejmowała ludzi, zwierzęta, rośliny, ale również wirusy i bakterie. Miała gwałtowny charakter i na pewno nie była sprawiedliwa.
Pierwsza fala objęła drobnoustroje.

Reklama