Żołnierz wraca z przegranej wojny i nie ma dosłownie nic. Ani wykształcenia, ani rodziny, ani przyjaciół. Co robi? Pozostaje żołnierzem. I tak właśnie uczynił gefrajter Adolf Hitler. 21 listopada 1918 r., 10 dni po ogłoszeniu rozejmu, stawił się w garnizonie swego pułku w Monachium. Dostał darmowe wyżywienie, około 40 marek żołdu miesięcznie i ciepłe miejsce do spania, co owej zimy miało niebagatelne znaczenie. Wiele lat później powiedział, że po zakończeniu wojny postanowił zostać politykiem. W rzeczywistości chciał wtedy jak najdłużej być żołnierzem. Minęło jeszcze prawie półtora roku, nim opuścił swoją starą armię – to najmniej znany okres w życiu późniejszego dyktatora.
Gefrajter komisarzem
Historycy od dziesięcioleci próbują odpowiedzieć na pytanie, jak malarz amator stał się straszliwym tyranem i gdzie ukształtował się młody Hitler. Czy już w Linzu, gdzie dorastał jako syn despotycznego celnika? W Wiedniu, gdzie jako niespełniony artysta w latach 1908–1913 większość czasu mieszkał w internacie dla mężczyzn? Podczas I wojny światowej, kiedy to na froncie zachodnim widział rozszarpane ciała?
Historyk Othmar Plöckinger stawia akcent w zupełnie innym miejscu. „Decydujący zwrot w życiu Hitlera przypada na okres, który spędził jako żołnierz w Monachium w latach 1918–1920” – pisze ten naukowiec z Salzburga w książce „Unter Soldaten und Agitatoren. Hitlers prägende Jahre im deutschen Militär 1918–1920” (Wśród żołnierzy i agitatorów. Lata spędzone w niemieckiej armii, które ukształtowały Hitlera, 1918–1920). Według niego to wtedy Hitler scementował swój antysemicki obraz świata. Wtedy stał się antybolszewikiem. Wtedy zebrał doświadczenia, „które później wykorzystał w swojej karierze propagandysty i lidera NSDAP”.
Fragment artykułu pochodzi z najnowszego 10 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 11 marca 2013 r.