Świat

Biegaj to odlecisz

Hobby: kilometry w nogach

materiały prasowe
Męczy,sprawia ból, wymaga wysiłku, a jednak miliony ludzi codziennie oddają się tej rozrywce i rusza truchtem. Do czego im to potrzebne? Do szczęścia.

W zimny, deszczowy niedzielny poranek sznurowałem buty, gdy mój trzyletni syn zapytał, dokąd się wybieram. – Idę pobiegać – odpowiedziałem. – Po co? – zapytał. To było dobre pytanie. Tak naprawdę nie chciało mi się wychodzić. Moje ciało, wyrwane z ciepłych, przytulnych pieleszy, było przeciw. Co prawda przygotowywałem się do startu w maratonie, ale miał się on odbyć dopiero za kilka miesięcy. W tym konkretnym momencie stawianie czoła mroźnemu porankowi nie miało większego znaczenia w przygotowaniach do maratonu. Mogłem wyjść pobiegać później. Albo nawet następnego dnia. W ogóle nie musiałem brać udziału w tym maratonie.
Dlaczego się zdecydowałem? – Bo sprawia mi to przyjemność – odpowiedziałem, bez większego przekonania.

Cel sam w sobie

Prawda jest taka, że tuż przed biegiem trudno wytłumaczyć komukolwiek, nawet samemu sobie, dlaczego właściwie człowiek biega. Przecież to bez sensu. Bieganie to męka. Wymaga wysiłku. Towarzyszy mu nieznośny ból.

Niektórzy mówią, że biegać mogą tylko za piłką, a bieganie dla samego biegania wydaje im się upiornie nudne. Słuchając ich, kiwam uprzejmie głową. Przecież w życiu ich nie przekonam. Logika nie stoi po mojej stronie. Nawet jeśli bieganie jest tanie, nie trzeba rezerwować sali ani organizować drużyny.

Oczywiście niektórzy biegają, żeby schudnąć albo żeby poprawić kondycję – to doskonałe uzasadnienie. Ale dla wielu prawdziwa przyczyna, dla której katujemy nogi, tak naprawdę nie sprowadza się do zrzucenia wagi czy poprawienia kondycji. Kiedy byłem młody, wciąż poprawiałem ludzi, którzy pytali, czy biegam dla poprawy kondycji. – Nie – mówiłem. – Chodzi tylko o to, żeby mieć kondycję do biegania.

 

Fragment artykułu pochodzi z najnowszego 12/13 numeru tygodnika FORUM w kioskach od poniedziałku 25 marca 2013 r.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Alkohol w Polsce: jest nieźle, dopóki się nie sprawdzi, jak jest naprawdę. Pijemy ostro, ale inaczej

Na ulicach coraz mniej pijanych, w statystykach spożycia spadki. Jest nieźle, dopóki się nie sprawdzi, jak jest naprawdę. Lekarze zbadali włosy kobiet w ciąży, połowa z nich popijała alkohol. Polacy dalej ostro piją, ale bardziej się tego wstydzą i chętniej by przestali.

Juliusz Ćwieluch
28.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną