Francja rozpoczęła już wycofywanie swoich wojsk z Mali. Do końca kwietnia na miejscu ma pozostać tylko garstka żołnierzy. Z powodu niedawnej interwencji i walk Francuzów z miejscowymi islamistami afrykańskie państwo trafiło na pierwsze strony międzynarodowej prasy – teraz władze w Bamako obawiają się, że sytuacja powróci do wcześniejszej normy i świat znów zapomni o ich ojczyźnie. Żeby temu zapobiec, postanowiły sięgnąć po niecodzienne środki: od lipca za darmo udostępnią wszystkim chętnym swoją domenę internetową: .ml.
Malijczycy wyraźnie chcą pójść śladem kolegów z Tokelau. Chociaż ten miniaturowy archipelag na wschód od Australii zamieszkuje zaledwie 2 tys. osób, to jego darmowy adres .tk jest dziś najpopularniejszy na świecie: w sieci pojawia się dwukrotnie częściej niż rosyjski i chiński razem wzięte! Oprócz świetnej promocji wyspiarze czerpią z takiego rozwiązania spore korzyści materialne. Choć sam adres jest darmowy, to państewko zarabia na pojawiających się w domenie reklamach – te zyski stanowią dziś 20 proc. PKB Tokelau.
Malijska końcówka .ml jest jak na razie mało znana. Zawiera ją niewiele ponad pół setki aktywnych adresów internetowych, bo dostęp do sieci ma tylko 4 proc. mieszkańców.