W ciągu najbliższych 10 lat Chińczycy zbudują najwyższą tamę świata. Powstanie na rzece Dadu w prowincji Syczuan i będzie miała 314 m, o 14 m więcej niż dotychczasowy lider – zapora Nurek w Tadżykistanie. Razem z tamą powstanie także hydroelektrownia, a projekt w sumie ma kosztować równowartość 2,7 mld euro i zniszczy lokalny ekosystem, bo m.in. przegrodzi trasy wędrówek ryb na tarliska oraz zatopi cenną roślinność. W Chinach, po ogromnych kontrowersjach związanych z budową Tamy Trzech Przełomów na Jangcy, znów trwa wielkie budowanie hydroelektrowni bez oglądania się na środowisko. Podobnie jak na Dadu w planach jest m.in. przegrodzenie dzikiej rzeki Saluin na południu kraju.
Tak wysoka tama będzie również reklamą chińskich firm hydrobudowlanych. Są wpływowe w samych Chinach, gdzie przekonują rząd do nowych inwestycji, ale robią także prawdziwie globalne interesy. Dzięki wsparciu państwowych banków i chińskiej dyplomacji budują zapory i elektrownie na całym świecie: od Birmy, Malezji i Nepalu, przez Ukrainę i Kosowo, aż po Amerykę Środkową i jedną trzecią Afryki.