Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Łotwa chce euro, Łotysze nie bardzo

AN

Gdyby Łotwy nie było, Bruksela powinna ją wymyślić, bo to idealny przykład propagandowy dla innych. Na początku 2014 r. przystępuje do strefy euro jako 18 państwo członkowskie. Klamka właśnie zapadła – i to w czasach głębokiej smuty i wątpliwości. W dodatku wcześniej pozytywnie przeszła terapię wstrząsową, po głębokim kryzysie z 2008 r., który o jedną piątą skurczył gospodarkę. Podniosła podatki, obcięła wydatki, obniżyła państwowe pensje. Co – uwaga Grecja i Portugalia! – odbyło się bez protestów społecznych. I na tyle ozdrowiała, że spełnia kryteria eurozony. A więc gospodarkę ma podleczoną, a z nieco ponad 2 mln mieszkańców nie powinna stwarzać większych kłopotów. W dodatku nie przyprawi europartnerów o palpitacje serca ryzykownym referendum. Nie będzie go, bo władze uznały, że Łotysze podjęli zobowiązanie przyjęcia euro, godząc się na unijny traktat akcesyjny w 2004 r. Jest może tylko jedna plama na tym idealnym obrazie: według niedawnego sondażu 62 proc. obywateli nie chce wejścia do strefy euro, obawiając się fali drożyzny.

Polityka 24.2013 (2911) z dnia 11.06.2013; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

Społeczeństwo

Ciche choroby. Depresję oswoiliśmy, ale innych kryzysów się wstydzimy

Depresja stała się medialna, i to dobrze, ale medialność powoduje, że właściwie dopuszczamy tylko jedną wersję tej choroby. Warto wydobywać z cienia także inne typy kryzysów psychicznych – mówi Agnieszka Jucewicz, dziennikarka, autorka książek o tematyce psychologicznej.

Joanna Podgórska
12.11.2022
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną