Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Haki poszukiwane

W szykującej się do wyborów prezydenckich Gruzji trwa wojna na górze. Walczą dwa obozy: szefa rządu, nieskrywającego sympatii do Rosji miliardera Bidziny Iwaniszwilego, oraz ekipa ustępującego prezydenta Micheila Saakaszwilego, która krytykuje premiera za ręczne sterowanie prokuraturą. Jej głównym zajęciem ma być poszukiwanie haków na przeciwników politycznych szefa rządu. W opałach znalazł się nawet Saakaszwili (wyczerpał limit kadencji), który podobno nadużywał funduszu reprezentacyjnego: m.in. w 2009 i 2011 r. zapłacił 11 tys. dol. za wstrzykiwanie sobie botoksu w jednej z nowojorskich klinik.

Te zarzuty wyglądają niewinnie w porównaniu z oskarżeniami pod adresem Wano Merabiszwilego, który do października ub.r. był premierem, a wcześniej ministrem spraw wewnętrznych. Obecnie grozi mu 12 lat więzienia za zdefraudowanie równowartości ok. 10 mln zł z funduszy przeznaczonych na kampanię wyborczą i przekroczenie uprawnień. Miał nielegalnie przywłaszczyć sobie dom nad Morzem Czarnym, którego remont sfinansowało MSW. Sęk w tym, że Merabiszwili to nie tylko sekretarz generalny partii Saakaszwilego, czyli głównej partii opozycji, ale także jej murowany kandydat na najwyższy urząd w państwie. Teraz nie wiadomo, czy stanie w szranki z kandydatem Iwaniszwilego, który namaścił swego ministra edukacji Giorgia Margwelaszwilego.

Jątrzący się od miesięcy spór ma swoją cenę – zniechęca zagranicznych inwestorów. Do Gruzji wabiły ich wolnorynkowe reformy, które wywindowały kraj na 9 miejsce w światowym rankingu Doing Business (Polska jest na miejscu 55). Obawy są tym większe, że nie wiadomo, jak rząd sfinansuje bardzo szczodre obietnice wyborcze.

Polityka 24.2013 (2911) z dnia 11.06.2013; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

Kraj

Sondaż „Polityki”: Jak Polacy oceniają 8 lat rządów PiS. Czy te wyniki dają nadzieję?

Nasz sondaż pokazuje, że pewna grupa elektoratu opozycji tkwi w specyficznym politycznym półśnie: może by i chcieli, aby PiS stracił władzę, ale się przy tym nie upierają. Stale trzeba im wysyłać nowe impulsy, uzmysławiać ekscesy władzy (ostatnio afera wizowa), aby wyrwać ich z przekonania, że „jest tak jak zawsze i lepiej nie będzie”. Natomiast PiS już obudził swoich wyborców-śpiochów.

Mariusz Janicki
20.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną