Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Co by powiedział Charlie Chaplin?

Podsłuchy: Snowden nie był pierwszy

29-letni Edward Snowden ujawnił tajemnice amerykańskiego rządu. Po 40 z górą latach powtarza on po trosze przypadek innego Amerykanina, Daniela Ellsberga, który przekazał prasie dokumenty Pentagonu wraz ze swoją analizą i wykazał, że rząd oszukuje co do przyczyn i przebiegu wojny w Wietnamie.

Ellsberg był poszukiwany i prześladowany. Snowden ujawnił z kolei, że rząd USA prowadzi tajną operację pod kryptonimem PRISM, która polega na gromadzeniu miliardów danych z poczty internetowej, telefonów i portali społecznościowych. Chociaż zapewne Snowden – jak wcześniej Ellsberg - też będzie szykanowany, to gigantyczna operacja PRISM, chociaż tajna, nie narusza prawa.  Władze tłumaczą, że podsłuchy i śledzenie ludzi odbywa się pod nadzorem kongresmenów i niezależnych quasi-sądów, powołanych ustawą o nadzorze nad wywiadem zagranicznym. Ponadto władze, broniąc się przed kompromitacją, powołują się na badania opinii publicznej, z których wynika, że większość Amerykanów nie ma nic przeciw podsłuchom. Chwalą sobie nawet, że rząd wszędzie węszy za terrorystami. Kto jest niewinny – nie ma się czego bać: taka się wydaje być doktryna polityczna.

Takie twierdzenia mogą przekonać tylko naiwnych. Przypomnę, że wielu amerykańskich intelektualistów mówiło: Do sprawy Ellsberga z zasady wierzyliśmy rządowi. Ktoś dopiero musiał udowodnić, że rząd kłamie. Po jego sprawie z zasady nie wierzymy już rządowi, bo ten dopiero musi udowodnić, że działa uczciwie. Być może aktualna administracja jest OK. Ale prawa, a zwłaszcza uprawnienia służb mają długi żywot, pozostają narzędziem, które łatwo wykorzysta władza mająca mniejsze skrupuły moralne. I Ameryka, kraj wolności, nie raz pod pozorem walki z wrogami, śledziła i gnębiła osoby poza wszelkim podejrzeniem. Dość przypomnieć, że za wywrotowca w oczach służb uchodził Charlie Chaplin. Warto też powtórnie zobaczyć film George’a Clooneya „Good Night and Good Luck”. Ponadto, od kiedy dane prywatne stanowią cenny towar dla biznesu, trudno wierzyć, by jakikolwiek zbiór nie trafił ostatecznie do kogoś, kto potrafi zrobić pieniądze w sposób, który nie musi się nam podobać.

Reklama