Pełne aż do wczesnego poranka bary i dyskoteki Ramalli, stolicy Autonomii Palestyńskiej, nie zmyliły oka izraelskiego generała Nitsana Alona, dowódcy Centralnego Okręgu Wojskowego, obejmującego także tereny okupowane. W obszernym raporcie Alon ostrzega przed wiszącym w powietrzu kolejnym zbrojnym powstaniem Palestyńczyków, jeśli misja pokojowa Johna Kerry’ego zakończy się fiaskiem. Amerykański sekretarz stanu rozmawiał już trzykrotnie z prezydentem Autonomii Mahmudem Abbasem i dwukrotnie otrzymał przyrzeczenie premiera Izraela o gotowości do ustępstw, ale w rzeczywistości nic się nie zmieniło. Wątpliwy jest również sukces planowanej konferencji pokojowej w stolicy Jordanii. Prezydent Abbas przyznaje, że w krytycznej sytuacji łatwo może utracić kontrolę nad biegiem wydarzeń. W szczerych rozmowach przywołuje przykład krwawych rozruchów w Egipcie. Jego własna kariera może się wówczas zakończyć, podobnie jak prezydentura Mohameda Morsiego. Gen. Alon twierdzi, że trzecią intifadę należy traktować niemal jako pewnik: już teraz wystarczy iskra, aby wzniecić pożar. A w przeciwieństwie do dwóch poprzednich, nowa intifada obejmie także tereny zamieszkane przez niemal pół miliona uzbrojonych izraelskich osadników. W powietrzu wisi więc konflikt o niewyobrażalnych konsekwencjach.