Od 1 lipca, specjalną ustawą, został nałożony na Chińczyków prawny obowiązek regularnego odwiedzania starych rodziców. To skutek kilku bulwersujących przypadków nagłośnionych przez oficjalne media: dwójki emerytów z prowincji Hebei, opuszczonych przez dzieci, którzy pojechali do Pekinu popełnić samobójstwo, staruszki stulatki trzymanej w chlewiku czy 91-latki z prowincji Jiangsu, wyrzuconej z domu przez dalszą rodzinę, bo upomniała się o jedzenie. System emerytur i ochrony zdrowia, zwłaszcza na wsi, dopiero się tworzy, nie mówiąc już o domach opieki. W 2013 r. grupa osób powyżej 60 roku życia przekroczy 200 mln. A na 250 mln szacuje się armię tych, którzy opuścili rodzinne strony w poszukiwaniu pracy. W tradycyjnej wielopokoleniowej rodzinie rodzicami opiekował się najstarszy syn. Teraz, jako jedynak, pracuje gdzieś daleko – i do rodziców zagląda co najwyżej w chiński nowy rok.
Co to znaczy „regularne odwiedziny”? Co najmniej raz na dwa miesiące – orzekł niedawno sąd w Wuxi, rozpatrując skargę 77-letniej opuszczonej staruszki. Ale to nie jest żadna wykładnia. Czyli jest luka w prawie. W dodatku ustawa precyzuje, że na te opiekuńcze podróże do domu, często bardzo odległe, pracodawca powinien przeznaczyć 20 dni w roku. Co, zdaniem internautów, jest zupełnie nierealne. Czyli ustawa zostanie na papierze, raczej jako przypomnienie i upomnienie.