Gdy wyszło na jaw, że amerykański wywiad na wielką skalę zbiera dane dotyczące wykonywanych w Niemczech połączeń telefonicznych, wysyłanych esemesów i maili, kanclerz Angela Merkel nabrała wody w usta. Jürgen Trittin tylko czekał na podobną okazję. W swoim stylu porównał szefową rządu i jej ministrów do trzech małp z japońskiego przysłowia: „nie widzę nic złego, nie słyszę nic złego, nie mówię nic złego”. Zażądał też rewizji stosunków ze Stanami Zjednoczonymi i udzielenia azylu Edwardowi Snowdenowi, informatykowi, który ujawnił skalę inwigilacji.