Dla Czesi Kruczkowskiej narodziny dzieciątka okazały się pretekstem do pożeglowania w marzenia. Siedziała właśnie w sukni uszytej własnoręcznie według wzoru z X wieku podpatrzonego w Baszcie Kaszanej w Trzebiatowie. Podczas wakacji razem z ludźmi z grupy rekonstrukcyjnej Chąśba oprowadzają turystów po Baszcie (i niektórzy mówią wtedy na Czesię, studentkę polonistyki, „księżniczka”, co przyjemnie w uszach brzmi). Ktoś z kolegów rzucił, że w Wielkiej Brytanii urodzi się książątko. Wyskoczyło mu przez i’Phone’a. To było takie magiczne.
To Czesia po tamtej rozmowie w Baszcie zaproponowała w referacie promocji w trzebiatowskim Urzędzie Miasta wysłanie do Londynu listu z gratulacjami. Asystentowi referatu Łukaszowi Trawińskiemu instynkt piarowca podszepnął, by dołożyć jeszcze miejską maskotkę. Szary słoń, wyprodukowany przez sandomierską firmę Pluszak i ubrany w niebieską koszulkę z logo Trzebiatowa oraz napisem „Pogodne Wybrzeże”, gości we wszystkich instytucjach i hotelach na terenie gminy (nawiązuje do wizerunku słonia wykonanego w technice sqrafitto na jednym z budynków na trzebiatowskim starym mieście). List zaczyna się tak: „Wasza Królewska Wysokość, z wielką radością przesyłamy dla Twojego dziecka słonika z polskiego miasta Trzebiatów. Mamy nadzieję, że ta sympatyczna maskotka przyniesie Wam tyle samo szczęścia jak mieszkańcom naszego miasta”. Przetłumaczył na angielski i podpisał burmistrz. Na pocztę zaniósł Łukasz. Dla Czesi w całym tym pomyśle nie chodzi o żaden wymierny cel: – Chodzi o świadomość, że się to książątko powitało, że i od nas dostało upominek. Że przez to i my jakby staliśmy się częścią królewskiego dworu. Czesia mówi, i trochę jakby drży jej głos.
Congratulations from Poland
Głos drży też Marcie Zegarek z Mysłowic.