Najważniejsze punkty przedstawione przez Johna Kerry’ego:
- To siły Asada przeprowadziły atak pod Damaszkiem, był on przeprowadzony z terenów przez nie kontrolowanych: "wiemy, skąd wystrzelono pociski, wiemy, gdzie trafiły” – stwierdził Kerry
- Atak z 21 sierpnia 2013 r. był "zbrodnią przeciwko ludzkości"
- Atak był przygotowany od trzech dni wcześniej, a potem reżim próbował tuszować, że do niego doszło, wysadzając budynki
- W ataku zginęło co najmniej 1429 osób, w tym 426 dzieci
- Obok wiadomości wywiadowczych są zawiadomienia od syryjskiego i międzynarodowego personelu medycznego, nagrania wideo, zeznania świadków, tysiące raportów z mediów społecznościowych z co najmniej 12 różnych miejsc z okolic Damaszku, a także doniesienia dziennikarzy i raporty z bardzo wiarygodnych organizacji pozarządowych
John Kerry stwierdził także, że należy się zastanowić, co z tym zrobić. - Jeżeli chcemy żyć w świecie, w którym taki przestępca jak Asad, może zabijać tysiące swoich obywateli, to inne kraje też będą to robić. Ten problem wykracza poza granice Syrii. Iran również może chcieć wykorzystać broń masowego rażenia - powiedział sekretarz stanu USA.
Sekretarz stanu zapewnił, że USA nie są same w chęci "zrobienia czegoś" w tej sprawie, powołując się na poparcie Ligi Arabskiej, Francji i Turcji.
Stany Zjednoczone nie mają zamiaru czekać na wnioski obserwatorów ONZ, którzy zakończyli już swoją misję w Syrii. Kerry przypomniał, że inspektorzy mieli ustalić, czy doszło do użycia broni, a nie wskazać, kto jej użył. Sekretarz stanu zapowiedział, że prezydent zamierza skonsultować swoje decyzje z Kongresem USA i narodem.
Kongres miał zebrać się 9 września, możliwe jest jednak wcześniejsze posiedzenie.
***
Wkrótce po wystąpieniu Kerry'ego prezydent Barack Obama oświadczył na konferencji prasowej, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie odpowiedzi na użycie broni chemicznej przez syryjski reżim, ale przyznał, iż rozważana jest "akcja o ograniczonym zakresie". Prezydent stwierdził również, że brak odpowiedzi będzie przyzwoleniem dla innych krajów do takich działań. - Wiele osób uważa, że coś powinno być zrobione, ale nikt nie chce tego zrobić - zaznaczył Obama.