Świat

Hiszpania chce cofnąć czas

Hiszpan chodzi wiecznie niewyspany (śpi przeciętnie o ponad godzinę krócej niż inni Europejczycy), długo siedzi w pracy, ale pożytek z tego nieproporcjonalny. Hiszpan chodzi wiecznie niewyspany (śpi przeciętnie o ponad godzinę krócej niż inni Europejczycy), długo siedzi w pracy, ale pożytek z tego nieproporcjonalny. Richard Klune / Corbis

Hiszpania przestawiła się z czasu angielskiego na niemiecki w 1942 r., przesuwając zegarki o godzinę, jako hołd gen. Franco dla Hitlera. Teraz w ramach rozmaitych kryzysowych porządków coraz bardziej popularna staje się idea cofnięcia czasu (zyskała właśnie wsparcie komisji parlamentarnej i wkrótce może się zmaterializować). Ale byłaby to tylko część racjonalizacji hiszpańskiego dnia pracy, który należy do najdłuższych w Europie. Pracę zaczyna się na ogół o 9.00, ale już o 10.30 jest zwyczajowa przerwa na kawę, bo człowiek zdążył zgłodnieć, a do 2-, 3-godzinnej przerwy obiadowej, połączonej ze sjestą, trzeba poczekać aż do godz. 14. O ósmej wieczorem połowa Hiszpanów jest jeszcze w pracy. Kolację jada się w domu o dziewiątej, a na mieście jeszcze później (nie jest to specjalnie zdrowe). Największa widownia telewizyjna bywa o dziesiątej, a mecze piłkarskie rozpoczynają się nawet o 23. Dlatego Hiszpan chodzi wiecznie niewyspany (śpi przeciętnie o ponad godzinę krócej niż inni Europejczycy), długo siedzi w pracy, ale pożytek z tego nieproporcjonalny. Stąd wspierany przez parlamentarzystów pomysł dnia pracy od dziewiątej do piątej, z półgodzinną przerwą na lunch w południe. Ileż by przybyło czasu dla rodziny i na inne aktywności, a przy okazji poprawiłaby się produktywność – przekonują zwolennicy „europejskich” godzin. Tyle że taki tryb życia stał się, co tu kryć, częścią cywilizacji. Trudno to przerobić na bardziej racjonalną modłę.

Polityka 40.2013 (2927) z dnia 01.10.2013; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną