Rozmawiał z szefową unijnej dyplomacji, panią Ashton, która przyjechała do Kijowa podejmując nową próbę nawiązania dialogu z Ukrainą i zachęcając do mediacji. Tymczasem w nocy z wtorku na środę oddziały milicji i sił specjalnych Berkut zaatakowały Majdan, sforsowały ustawione tam barykady, rozpoczęły likwidację miasteczka namiotowego.
Z ocalałej sceny – trybuny liderzy opozycji wezwali mieszkańców miasta żeby przybyli na Majdan, z pomocą. Piosenkarka Rusłana śpiewała hymn narodowy, śpiewało z nią kilka tysięcy osób, skupionych wokół sceny. To był niesamowity widok.
W środę rano milicja zaatakowała ratusz, który wciąż okupują protestujący. To potężny budynek w centrum, broniony przez służby ochrony protestujących. Polewano milicjantów wodą z hydrantu przeciwpożarowego, rzucano świece dymne. Atak został odparty, milicja wycofała się. Część funkcjonariuszy rzuciła nawet tarcze, krzyknęli: Niech żyje Ukraina.
Ze sceny na Majdanie Witalij Kliczko wzywał do zaniechania przemocy. Szczęśliwie, nie ma ofiar, choć wydaje się to nieprawdopodobne. Milicja nie używa pałek, gazu ani broni.
Co chciał osiągnąć Janukowycz? Czy zamierzał pokazać Władimirowi Putinowi, że jest silny i radzi sobie z protestem? Od kilku dni mówiło się w Kijowie, że Putin obiecał kredyty, ale pod warunkiem, że Janukowycz zaprowadzi spokój w kraju.
Takiego scenariusza nikt nie oczekiwał. Decyzja o szturmie na barykady utrudnia rozmowy z opozycją, może nawet je uniemożliwia. Majdan i liderzy znów żądają nie tylko ukarania winnych masakry z 1 grudnia, wypuszczenia więźniów politycznych i dymisji rządu. Teraz żądają znowu dymisji prezydenta. Nastroje zradykalizowały się gwałtownie.