Nie ustaje podbój kosmosu. Chińczycy cieszą się Jadeitowym Królikiem, łazikiem, który do początku lutego ma badać powierzchnię Księżyca – ostatni podobny pojazd wylądował tam w 1976 r. i należał do ZSRR. W stronę Marsa leci też indyjska rakieta, która 24 września umieści satelitę na orbicie Czerwonej Planety. Mniej więcej w tym samym czasie, po 17 latach przerwy, Rosja chciałaby znów wysłać kosmonautkę, tym razem 37-letnią Jelenę Serową. Także na jesień Amerykanie planują wystrzelenie wielkiego żagla słonecznego o powierzchni 1,2 tys. m i masie zaledwie 32 kg. NASA chce sprawdzić, czy w przyszłości podobne urządzenia będą się nadawały jako napędy sond podróżujących w najdalsze zakątki Wszechświata.
Natomiast bliższe okolice Ziemi staną się dostępne dla zwykłych śmiertelników, co prawda tych z bardzo zasobnymi portfelami. Biznesmen, wizjoner i awanturnik Richard Branson zaproponuje komercyjne wycieczki w kosmos – za dołączenie do ekskluzywnego grona ponad 500 astronautów, kosmonautów i taikonautów (wersja chińska) trzeba będzie wyłożyć, bagatela, 250 tys. dol. Wysokich lotów!