Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Enda, rywal Donalda

Odważny premier Irlandii. Czy zrobi karierę w Brukseli?

Uważa się, że Kenny ma duże szanse na fotel szefa Komisji Europejskiej. Tusk ma z kim przegrać. Uważa się, że Kenny ma duże szanse na fotel szefa Komisji Europejskiej. Tusk ma z kim przegrać. European People's Party / Wikipedia
Premier Enda Kenny w trzy lata wstrzymał kryzys i ruszył przemiany społeczne w Irlandii. Premier Tusk ma poważnego konkurenta do stanowiska szefa Komisji Europejskiej.
Krytycy zarzucają premierowi Irlandii dwulicowość; co innego mówi w kraju, co innego za granicą.Olivier Douliery/EPA/PAP Krytycy zarzucają premierowi Irlandii dwulicowość; co innego mówi w kraju, co innego za granicą.

Pierwszy raz Irlandczycy ogłosili swą niepodległość w święta wielkanocne 1916 r., choć tylko na kilka dni. Po raz drugi uczynili to trzy lata później – również nieskutecznie, bo wówczas poparła ich tylko Moskwa. Za trzecim razem, w grudniu 1921 r., postęp był większy, choć formalnie brytyjski król panował jeszcze nad całą Zieloną Wyspą przez prawie trzy dekady. Czwarta, być może ostateczna, deklaracja niepodległości Irlandii padła z ust premiera 15 grudnia 2013 r. „Nigdy więcej stabilność Irlandii nie będzie zagrożona przez spekulantów i ich chciwość” – powiedział przed kamerami Enda Kenny, ogłaszając jednocześnie, że unijny pakiet ratunkowy (tzw. bailout) nie jest już Dublinowi dłużej potrzebny.

Irlandia to pierwsze państwo, które przyjęło od Unii tanie pożyczki na ratowanie finansów (w sumie 85 mld euro) oraz idące z nimi w parze warunki, czyli wielki program oszczędnościowy, a teraz wraca do niezależności fiskalnej. Nie byłoby to możliwe bez Kenny’ego, który w 2011 r. przejął kraj w najgłębszym kryzysie gospodarczym i – jak sądzi wielu irlandzkich publicystów – moralnym, a dziś jest bohaterem europejskich zwolenników zaciskania pasa, czyli przede wszystkim Angeli Merkel i Davida Camerona.

Ten sukces Kenny’ego może wkrótce stać się zarzewiem pierwszej wojny irlandzko-polskiej. Na przełomie roku tygodnik „Der Spiegel” dowiedział się, że na placu boju o fotel szefa Komisji Europejskiej, który zwolni się z końcem października, pozostali już tylko dwaj kandydaci: Donald Tusk i właśnie Enda Kenny. Na Irlandczyka ostatnio wskazywał też francuski „Le Monde”. Co prawda obaj twierdzą, że nie są zainteresowani tym stanowiskiem, ale jeszcze się nie zdarzyło, aby przyszły szef KE powiedział coś innego.

Polityka 3.2014 (2941) z dnia 14.01.2014; Świat; s. 47
Oryginalny tytuł tekstu: "Enda, rywal Donalda"
Reklama