Autostrada NATO

Z nową kwaterą główną NATO (też w Brukseli, po drugiej stronie ulicy) jest trochę tak jak z naszą budową autostrad, co powinno stanowić pocieszenie. Przetarg wygrało w 2010 r. konsorcjum BAM Alliance, oferujące supernowoczesny szklany pałac za 460 mln euro. Co powinno wzbudzić niepokój, bo było to o 210 mln poniżej kosztów szacowanych przez NATO. Ale nie wzbudziło. Stopniowo koszty, na skutek rozmaitych nieprzewidzianych trudności i przeszkód, wzrosły do 1,05 mld euro (skąd my to znamy?). Ale i to okazało się za mało. Konsorcjum, jak donosi „Spiegel”, stanęło na skraju niewypłacalności. Aby móc skończyć, domaga się kolejnych 245 mln. I chyba je dostanie, wysupłane solidarnie przez 28 państw członkowskich – pisze tygodnik, powołując się na niemieckie źródła w kwaterze. Wstrzymanie prac groziłoby bezprzykładną kompromitacją, że oto najpotężniejszy sojusz wojskowy świata, który lubi się powoływać na wyzwania XXI w., nie potrafi zbudować swojej siedziby. Tak czy inaczej prace są już opóźnione o 10 miesięcy, co stanowi ciężki zgryz dla sekretarza generalnego NATO. Duńczyk Anders Fogh Rasmussen kończy kadencję we wrześniu i będzie musiał złożyć jakiś meldunek. Z kolei doglądający budowy belgijski minister obrony Pieter De Crem ma ambicje przejąć stery po Rasmussenie i też może się na tym poślizgnąć.