Rosyjscy żołnierze zajęli wojskowe lotnisko w Sewastopolu, na Krymie – poinformowała w piątek rano agencja Interfax-Ukraina. Ze źródeł wojskowych wynika, że oddział ma za zadanie bronić portu lotniczego przed przyjazdem „bojowników”. Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow nazwał te działania „zbrojną interwencją i okupacją naruszającą wszystkie międzynarodowe porozumienia i normy”. Jego zdaniem „lotnisko zostało opanowane przez siły rosyjskiej marynarki wojennej, które przebywają na jego terenie, siły ukraińskie pilnują portu na zewnątrz”. Z kolei minister gospodarki Ukrainy Pawło Szeremta zagroził, że jego rząd „nie zawaha się przed użyciem siły, jeżeli zależeć będzie od tego utrzymanie jedności terytorialnej państwa”.
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że nie można mówić o wojnie w klasycznym rozumieniu. To, jego zdaniem, najmniej realny scenariusz. – Są doniesienia o ruchach kolumn na Krymie, o sprzęcie, jaki ma tam być ściągany. Jest wojna gospodarcza. Jest napięcie polityczne związane z tym, że Rosjanie idą w stronę wykreowania dwuwładzy na Krymie – mówił Osica.
Dodaje, że Rosjanie tworzą sobie przyczółek polityczny do wewnętrznych rozgrywek, może do negocjowania jakiejś nowej umowy z Ukrainą. – To jest straszak na Unię Europejską. Rosyjska polityka jest bardzo skuteczna, ale mało wyrafinowana. Cały czas obserwujemy zestaw tych samych środków, jak embargo, wojsko, szantaż – mówił dyrektor OSW.
Jacek Żakowski dopytywał, do czego dąży Rosja: – Chcą mieć Ukrainę jako bliską zagranicę. Chyba jej nie chcą przyłączać do Rosji. Co oni chcą osiągnąć? Osica nie ma pewności co do tego, czy Rosja ma jakiś plan: – Jest cała masa harcowników spuszczonych z łańcucha, którzy straszą na Krymie.