Światowy front walki z tytoniem zaczyna obejmować także fajki wodne, czyli popularne w świecie arabskim szisze. Jordania ogłosiła, że do końca roku muszą zniknąć z 5 tys. miejscowych kafejek, gdzie dotąd można je palić. Ba, są nieodrodną częścią miejscowej męskiej cywilizacji i tradycyjnym wypełniaczem czasu. Ale raporty medyczne są nieubłagane. 40 minut palenia sziszy odpowiada podobno konsumpcji półtorej paczki papierosów, a fajkowy tytoń, wzbogacony melasą, syropami i esencjami (plus żarzące się węgielki) jest nawet bardziej szkodliwy niż papierosowy. Z nałogiem jakoś przyszłoby walczyć, ale jak zmienić wiekowy obyczaj? Tego ministerstwo zdrowia nie precyzuje.
Polityka
11.2014
(2949) z dnia 11.03.2014;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 8