Gdy pod koniec lipca ubiegłego roku sekretarz stanu John Kerry podjął się roli pośrednika w izraelsko-palestyńskich rokowaniach pokojowych, wyznaczył sobie dziewięć miesięcy na osiągnięcie porozumienia. W tym tygodniu upływa termin tej politycznej ciąży i już wiadomo, że nie zostanie donoszona. Trzeba było sporej dozy naiwności i niczym nieuzasadnionej amerykańskiej pewności siebie, aby uwierzyć, że będzie inaczej.
Obecnie Kerry usiłuje namówić obie strony do zgody na przedłużenie terminu negocjacji do końca 2014 r.
Polityka
15.2014
(2953) z dnia 08.04.2014;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 10