Chodzić po ziemi, dosięgnąć nieba
Najskromniejszy prezydent świata ustąpił ze stanowiska
80-letni José Mujica zakończył swoją 4-letnią kadencję prezydencką. Cieszył się w Urugwaju niezwykłą popularnością. W Montevideo, stolicy państwa, żegnano go ze wzruszeniem i wdzięcznością.
Mujica 90 proc. dochodów przeznaczał na cele charytatywne, nigdy nie mieszkał w pałacu prezydenckim, zadowalał się mieszkaniem na farmie. Dziś Mujica uchodzi za wzór człowieka władzy, skoncentrowanego nie na jej insygniach, ale na istotnych sprawach trapiących całe społeczeństwo.
Jego następcą został Tabaré Vázquez, członek lewicowego Szerokiego Frontu, z zawodu onkolog, który sprawował funkcję prezydenta już wcześniej.
Poniższy tekst ukazał się w POLITYCE w kwietniu 2014 r.
*
Zyskał sławę „najbiedniejszego prezydenta na świecie”, ale nie przepada za tą etykietą. Biednym nie jest ten – jak mówi – kto posiada niewiele, lecz ten, kto ma wszystko i potrzebuje jeszcze więcej. José Mujica był prezydentem, lecz mieszkał jak zwykły wieśniak – w prostej murowanej chacie, otynkowanej na biało i pokrytej dachem z blachy, skąpanej w zieleni, 20 km od Montevideo w małym pueblo Rincon del Cerro. Wraz z żoną, senatorką Lucią Topolansky, mają poletko kwiatów, niebieskiego garbusa rocznik 1987, kury i psy. Gdyby nie przepisy bezpieczeństwa, których głowa państwa musi przestrzegać, nie byłoby tu nawet dyskretnej ochrony w budce wartowniczej przy wjeździe na nieogrodzoną działkę.
W latach 60. i na początku 70. Mujica był jednym z liderów partyzantki miejskiej Tupamaros. Inspirowani rewolucją kubańską, zbuntowani przeciwko wołającym o pomstę niesprawiedliwościom, Tupamaros chcieli obalić burżuazyjny ład i ustanowić socjalizm (ale „nie taki jak w ZSRR”).