Zdrajca – to łagodniejszy z epitetów, jakimi obrzucany jest dziś prof. Mohammed Dadżami z palestyńskiego uniwersytetu Al-Quds. W zasadzie już tam nie pracuje, bo uczelnia wyparła się go po tym, co zrobił w marcu. Dadżami zabrał 27 swoich studentów do Auschwitz-Birkenau, aby pokazać im, przez co przeszli europejscy Żydzi, zanim dotarli do Palestyny.
Ta prawdopodobnie pierwsza zorganizowana palestyńska wyprawa do największego niemieckiego obozu zagłady spotkała się z falą krytyki w ojczyźnie Dadżamiego. Wielu Palestyńczyków jest przekonanych, że izraelskie opowieści o Holocauście to czysta propaganda, która ma usprawiedliwić odbieranie palestyńskiej ziemi. Krytycy zarzucili Dadżamiemu, że za żydowskie pieniądze wybiela Izrael, jednak za wizytę Palestyńczyków zapłacił niemiecki rząd. To część projektu, w ramach którego izraelscy studenci byli w Betlejem, aby posłuchać historii Palestyńczyków wypędzonych przez Żydów z domów w 1948 r. Dadżami chce zabrać do Auschwitz kolejną grupę, co nie przeszkadza mu domagać się całkowitego wycofania się Izraela z Zachodniego Brzegu.