Chodzi o trwające od dawna postępowania w sprawie nielegalnego finansowania kampanii wyborczej jeszcze w 2007 r. Pieniądze miał dawać zamordowany później dyktator Libii, Muamar Kadafi; o przekazywanie pieniędzy posądzano również francuską miliarderkę, Lillane Bettencourt. Obecne śledztwo jest jednak nowe, bo dotyczy dodatkowo tego, jak Sarkozy i jego otoczenie usiłowali rzekomo tak wpływać na wymiar sprawiedliwości, by wyjść ze sprawy cało.
Od postawienia zarzutów do zakończenia sprawy w sensie prawnym – to znaczy bądź jej umorzenia, bądź skierowania do sądu – daleka droga. Najpierw więc kilka słów o polityce. Sarkozy potencjalnie może ciągle skorzystać ze słabości obu głównych partii Francji. Po pierwsze – znanej słabości socjalistów, bo rządzący prezydent François Hollande bije rekordy niepopularności. A po drugie – ze słabości własnej partii – UMP. Sarkozy, po przegranej z Hollandem w wyborach prezydenckich w 2012 r., mocno obrażony pożegnał się z polityką i swoją partią. Nie pozostawił jednak żadnego delfina, doszło więc do walk wewnętrznych, a nowy osłabiony szef partii, Jean-François Copé, musiał podać się do dymisji. Tymczasowo partią rządzi triumwirat starszych działaczy, którzy także są rywalami: najlepszy dowód, że nie mogli zgodzić się na wybór przewodniczącego. Dawało to Sarkozy’emu szansę na pozycję arbitra i nadzieję na start w wyborach za trzy lata. W definitywne rozstanie się Sarkozy’ego z polityką mało kto bowiem wierzy.
Pytanie, czy obecne śledztwo nie przekreśli szans ambitnego i superenergicznego polityka. Na razie jest bardzo dziwne, że nikt z rządzącego partią triumwiratu nie wypowiedział się jasno na temat kłopotów, w jakie wpadł Sarkozy. Do mediów wysłano – jako to się we Francji mówi – „drugie (a nie pierwsze) noże”, które oczywiście zarzucają sędziom tendencyjność i mieszanie się do polityki. Milczenie pierwszych noży może świadczyć, że czekają, by zobaczyć, na ile sprawa jest mocna dowodowo. Komentatorzy niechętni Sarkozy’emu mówią, że były prezydent stworzył w kraju siatkę informatorów, dzięki którym mógł manipulować swoimi nieprzejrzystymi finansami. Wyjaśnijmy: przestępstwo płatnej protekcji karane jest również w Polsce, nie wolno udzielać ani obiecywać korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za bezprawne wywieranie wpływu na decyzje w instytucjach państwowych.
Postawienie zarzutu w śledztwie nie oznacza jeszcze pisania aktu oskarżenia i kierowania sprawy do sądu. Sprawa jest jednak sensacyjna, bowiem bardzo rzadko się zdarza, by głowę państwa, nawet już po zakończeniu kadencji, traktowano w podobny sposób. Chociaż bowiem to nie pierwszy wypadek postawienia zarzutów – bo były prezydent Chirac został nawet skazany przez sąd. To jednak pierwszy raz, by jakikolwiek były prezydent Francji przesiedział dzień i pół nocy w areszcie.