Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Kwestia honoru

Podzielony świat Arabów

Iraccy żołnierze podczas treningu. Kraj jest tak podzielony, że wkrótce mogą walczyć ze sobą naprawdę. Iraccy żołnierze podczas treningu. Kraj jest tak podzielony, że wkrótce mogą walczyć ze sobą naprawdę. Alaa Al-Marjani/Reuters / Forum
Mordują się nawzajem w Iraku i Syrii, a jednocześnie milczą, gdy Izrael bombarduje ich braci w Gazie. Czy Arabów coś jeszcze dziś łączy?
Świat arabski stał się obojętny na los Palestyńczyków z Gazy.Suhaib Salem/Reuters/Forum Świat arabski stał się obojętny na los Palestyńczyków z Gazy.

Niech Allah broni nas przed przyjaciółmi, bo z wrogami jakoś sobie poradzimy. – Znacie takie przysłowie w Europie? – pyta zdenerwowany Mahmud, Palestyńczyk, od lat mieszkający w Ankarze. Do Turcji przyjechał za pracą, w Strefie Gazy zostawił rodziców. O tym, co się tam teraz dzieje, nie potrafi mówić spokojnie, ale w końcu powraca do przysłowia. – To tak naprawdę nie jest wojna z Izraelem. To już wojna Palestyńczyków z Arabami.

Kardynał Richelieu byłby zapewne zakłopotany takim wykorzystaniem jego mądrości, ale Mahmud nie jest w tym odosobniony. – Izrael to dla Hamasu cel zastępczy – potwierdza Rami Churi, palestyński dziennikarz z Libanu. – To pierwsza wspólna wojna Żydów i Arabów przeciwko innym Arabom.

Rzeczywiście, do piątku z arabskich stolic nie było żadnych głosów potępienia pod adresem Izraela. W sprawie Gazy Rada Bezpieczeństwa ONZ zebrała się szybciej niż rada Ligi Państw Arabskich, a takie kraje jak Arabia Saudyjska czy Jordania wręcz ze zrozumieniem podchodzą do izraelskiej inwazji. Wszystkich przebił jednak Egipt, który uważa, że za ofiary w Strefie odpowiada wyłącznie Hamas, a egipska propozycja zawieszenia broni, która była uważana za punkt wyjścia do jakichkolwiek dalszych negocjacji, jest w zasadzie przedrukiem izraelskiego stanowiska. Z grona wyrwał się tylko niezawodny Iran, który znów przepowiedział rychłą śmierć Izraelowi. Ale Irańczycy to nie Arabowie. – Milczenie w sprawie Gazy to jest ostateczny upadek arabskiej cywilizacji – mówi rozżalony Churi. – Arabów już nie ma.

1.

Trzy lata temu, wraz z wybuchem kolejnych arabskich wiosen, wydawało się, że region wyrwie się w końcu z politycznego i społecznego paraliżu.

Polityka 32.2014 (2970) z dnia 05.08.2014; Świat; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Kwestia honoru"
Reklama