Bristol przywitał polską delegację typowo angielską, a raczej walijską pogodą. Pochmurno i mgliście. W Newport wszyscy postawieni są na nogi. Na każdym kroku widać siły porządkowe, policjantów, którzy obstawiają drogi dojazdowe do miasta. Szczyt już się zaczął.
Po pierwsze: Ukraina
To sprawy ukraińskie mają zdominować czwartkowe obrady. Przed oficjalnym rozpoczęciem obrad z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką spotkali się prezydenci Stanów Zjednoczonych, Francji, kanclerz Niemiec oraz premierzy Wielkiej Brytanii i Włoch. Wprawdzie rosyjskie wojska są już na Ukrainie, ale decyzje o dozbrajaniu Kijowa raczej nie zapadną. O tym, czy i jak wesprzeć Ukrainę pod tym względem, każdy kraj zadecyduje we własnym zakresie. Od połowy lipca Unia Europejska zniosła embargo na dostawy wojskowe dla Ukrainy (nałożone na Kijów po zamieszkach na Majdanie), więc handel i tak może odbywać się bez przeszkód.
Mało prawdopodobne jest żeby na szczycie zapadła decyzja o nadaniu Ukrainie statusu sojusznika NATO. Za to wczoraj ustalono przeprowadzenie przez wojska USA i ich natowskich sojuszników manewrów na Ukrainie. Ćwiczenia pod nazwą „Szybki trójząb” odbędą się w dniach 16–26 września.
Po drugie: Rosja
Jeszcze na początku roku wydawało się, że tegoroczny szczyt NATO w Walii zdominują kwestie związane z przyszłością Afganistanu. Jednak najpierw lutowe wydarzenia na kijowskim Majdanie, a potem marcowa aneksja Krymu przez Rosję kompletnie zdemolowały te plany i zmieniły priorytety.
Afganistan będzie jednym z punktów obrad szczytu, ale nie najważniejszym. Dziś tematem numer jeden (przynajmniej z polskiej perspektywy) wydaje się zagrożenie płynące od Wschodu.