60 prac Poroszenki
Prezydent Ukrainy chce błyskawicznej transformacji kraju
Ukraińska fundacja Inicjatywa Demokratyczna poprosiła kilkunastu znanych politologów o podsumowanie pierwszych stu dni Petro Poroszenki. Eksperci najlepsze noty dali działalności dyplomatycznej nowego prezydenta. Skrytykowali natomiast brak reform i wojskową porażkę w Donbasie.
W sumie jednak w 11-stopniowej skali szef ukraińskiego państwa dostał 6,8 pkt (dla porównania Wiktor Janukowycz 2010 r. zakończył z notą 2,7). Gdyby oceny mieli dokonywać zachodni politycy, rezultat Poroszenki byłby prawdopodobnie jeszcze lepszy. Zawarte z donieckimi separatystami porozumienie o zawieszeniu broni wiele czołowych postaci w Unii Europejskiej uznało za początek końca ukraińskiego kryzysu.
Zachód, coraz mocniej zaangażowany w walkę z Państwem Islamskim i liczący straty po antyrosyjskich sankcjach, o niczym innym nie marzy. Pytanie tylko, na ile jest to realna perspektywa, a na ile pobożne życzenia Brukseli oraz Waszyngtonu. I czy przypadkiem „pokojowy” etap ukraińskiego konfliktu nie okaże się równie niebezpieczny jak otwarta wojna. Wreszcie sprawa najważniejsza – czy nowy ukraiński prezydent to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
Nie taki słodki
Większość moich ukraińskich przyjaciół, pytana o najbardziej charakterystyczną cechę Poroszenki, mówi: ostrożny, kompromisowy, ale i sprytny gracz, który tak naprawdę jeszcze nigdy nie poniósł porażki. Jednocześnie przez długie lata polityk drugiego planu, o dosyć pogmatwanej drodze na szczyty.
Poroszenko, postrzegany w Polsce jako przedstawiciel prozachodnich sił demokratycznych, polityczną karierę zaczynał w końcu lat 90. u boku Wiktora Medwedczuka, wówczas jednego z filarów obozu prezydenta Leonida Kuczmy. Co więcej, człowieka do dzisiaj uchodzącego na Ukrainie za „ucho i oko Kremla” (Władimir Putin jest ojcem chrzestnym córki Medwedczuka). W 2000 r. Poroszenko był jednym z założycieli Partii Regionów, która potem wyniosła do władzy Janukowycza.
Po skandalu związanym z zabójstwem niezależnego dziennikarza Heorhija Gongadzego Poroszenko opuścił jednak partię władzy, przeszedł do opozycji i związał się z Wiktorem Juszczenką. W 2004 r. był jednym ze sponsorów pomarańczowego Majdanu. Po zwycięstwie Juszczenki walkę o fotel premiera przegrał jednak z Julią Tymoszenko, a ich konflikt walnie przyczynił się do rozpadu pomarańczowej ekipy.