Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Tortury i polityka

Wnioski z raportu Senatu USA o torturach CIA

Sham Hardy / Flickr CC by 2.0
Tortury CIA wobec członków Al-Kaidy nie dostarczyły informacji, których nie można by zdobyć w inny sposób – to najważniejsza konkluzja raportu Komisji Senatu USA ds. wywiadu.

Nie jest jasne, czy jego autorzy uzasadnili tezę, że rzeczywiście można było inaczej, czemu CIA zaprzecza. Niezależnie od tego, kto ma rację, powstaje pytanie: czy tortury byłyby usprawiedliwione, gdyby brutalnie przesłuchiwani powiedzieli śledczym coś, co pozwoliłoby zapobiec kolejnemu zamachowi terrorystycznemu, jak 11 września 2001, i uratować życie tysięcy ludzi?

Przywołanie argumentu skuteczności tortur wskazuje, że autorzy raportu nie ujmują problemu w kategoriach moralnego absolutyzmu i dopuszczają możliwość sytuacji, gdy cel uświęca środki.

Autorzy raportu są bowiem politykami i w odróżnieniu od obrońców praw człowieka biorą pod uwagę, że Ameryka jest w sprawie tortur podzielona.

Część społeczeństwa popiera stanowisko byłego prezydenta Busha, że po 9/11 Ameryka znalazła się w stanie wojny i brutalne przesłuchania były niezbędne, dzięki nim wytropiono Osamę bin Ladena i prowadzącym je agentom należy się podziękowanie, a nie krytyka. Nawet prezydent Obama, który tortury potępił, mimo obietnic nie zamknął więzienia w Guantanamo i autoryzował program polowania na terrorystów z powietrza, co pociąga za sobą ofiary cywilne. Rzecz nie poddaje się łatwym ocenom, moralność wchodzi niekiedy w konflikt z realiami wojny, a wszystko funkcjonuje w kontekście polityki. W USA tortury stały się instrumentem w partyjnej walce i dlatego, dzięki przeciekowi, wyszły na jaw.

Ofiarą upublicznienia wstydliwego faktu stała się reputacja Polski. Ale czy w 2002 r. Polska, będąc w NATO dopiero trzy lata, naprawdę mogła odmówić swemu kluczowemu sojusznikowi, kiedy prosił o udostępnienie bazy w Kiejkutach do przesłuchań Chalida Szejka Muhammada?

Reklama