Nieparzysty rok zazwyczaj zwiastuje posuchę na trybunach, zwłaszcza że znajdziemy się w interwale między igrzyskami olimpijskimi i wielkimi turniejami piłkarskimi. Globalnym kibicom zostają m.in. rozgrywane co dwa lata mistrzostwa świata w lekkoatletyce (w sierpniu w Pekinie), zaś komitet olimpijski Starego Kontynentu zaprasza w czerwcu 49 swych europejskich państw członkowskich do Baku na pierwsze igrzyska europejskie. Przewidziano 20 konkurencji, a całość została pomyślana jako okrojona wersja pełnowymiarowych letnich igrzysk. Podobne imprezy od dawna ma reszta zamieszkanych kontynentów, a bakijskie przedsięwzięcie ma sprawdzić, czy format chwyci też w naszym kawałku świata. Za eksperyment zapłaci głodny uznania naftowy Azerbejdżan, przy czym rzecz traktuje się tam bardzo poważnie, na razie mieszkańcy są oburzeni maskotką z głową przypominającą owoc granatu. Skłania nas to do refleksji, że zawody będzie można uznać za sukces, jeśli nie zamienią się w sportowy odpowiednik Eurowizji.
Polityka
1.2015
(2990) z dnia 28.12.2014;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 8
Reklama