Impuls do ujawnienia prawdy?
„Spiegel”: To Rosja stoi za zestrzeleniem malezyjskiego Boeinga MH17
To Rosja odpowiada za zestrzelenie malezyjskiego Boeinga nad wschodnią Ukrainą 17 lipca 2014 r. – twierdzą dziennikarze niemieckiego „Spiegla”, holenderskiego „Algemeen Dagblad” i międzynarodowych forów śledczych Correctiv i Bellingcat, którzy wspólnie przeprowadzili śledztwo w sprawie zestrzelenia samolotu przewożącego 298 osób – obywateli Holandii, Malezji, Australii, Indonezji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Belgii, Filipin, Kanady i Nowej Zelandii. Wśród nich osiemdziesięciorga dzieci.
Autorzy raportu odtworzyli trasę przejazdu rosyjskich systemów BUK-M1 z miejsca stacjonowania w Kursku na kontrolowany przez separatystów teren, skąd została wystrzelona rakieta. Analiza zniszczeń samolotu (pocisk trafił w kokpit pilotów od przodu) wykluczyła możliwość zestrzelenia samolotu przez ukraiński myśliwiec, co sugeruje Rosja. Według międzynarodowego zespołu separatyści nie potrafili obsługiwać Buka, dlatego, ich zdaniem, musieli to robić rosyjscy wojskowi.
Dziennikarze analizowali informacje pochodzące z różnych oficjalnych źródeł, ale także z sieci społecznościowych, z rozmów ze świadkami i z prorosyjskimi rebeliantami, w końcu ze specjalistami ds. obrony przeciwlotniczej. Pracowali w różnych krajach, w tym oczywiście także na miejscu zestrzelenia samolotu. Ustalili, że dwa Buki najpierw zostały przywiezione na Ukrainę, a potem jeden wycofano do Rosji bez jednego z pocisków.
W lipcu MH17 był na ustach wszystkich. Pamiętam te rozmowy i komentarze. „Europa i cywilizowany świat nie mogą dłużej udawać, że Moskwa nie wspiera separatystów i nie dostarcza im broni”. Byli tacy, którzy gorzko konstatowali, że można patrzeć przez palce na zabijanie Ukraińców gdzieś tam, na dzikim Wschodzie, ale przecież nie na morderstwo 300 obywateli państw zachodnich.