„Partia wojny w Kijowie nie chce zatrzymać wojny”
Rosyjskie media o porozumieniu w Mińsku
Gdy na Zachodzie obawy wzbudza przyszła postawa separatystów i stojącej za nimi Moskwy, w Rosji komentatorzy mają inną optykę: nie ma żadnych gwarancji, że Ukraina „znowu nie naruszy rozejmu”.
Państwowa „Rossijskaja Gazieta” jeszcze w czwartek podsumowała z umiarkowanym optymizmem: „Normandzka czwórka dała Ukrainie szansę na zakończenie wojny domowej”. Dziennik pisze dość szczegółowo o przebiegu rozmów i o ustaleniach, a także o ostrożnej „nadziei” Angeli Merkel i Françoisa Hollande’a. Przypomina, że na Ukrainie większość (61 proc.) mieszkańców jest za rozwiązaniem pokojowym. Ale „partia wojny” w Kijowie nie śpi.
Gazeta cytuje Konstantina Kosaczowa, szefa komisji spraw zagranicznych w Radzie Federacji, który mówi, że nie można być pewnym ostatecznego sukcesu rozmów pokojowych. Na Ukrainie są bowiem „bardzo wpływowe siły i ludzie, którzy są żywotnie zainteresowani kontynuacją konfliktu”.
Nie zapominajmy że widziane z Rosji mińskie negocjacje były rozmową trzech liderów-mediatorów: Putina, Merkel i Hollande’a z uczestnikami konfliktu – Petrem Poroszenką i przywódcami separatystów.
„Kommiersant” oprócz relacji z rozmów w białoruskiej stolicy publikuje też tekst swojego komentatora Maksima Jusina, który tłumaczy, na czym polegał kompromis, kto z czego w Mińsku zrezygnował. Pisze m.in. o niełatwej sytuacji Poroszenki, który musiał przyznać, że nie jest w stanie odzyskać kontroli nad separatystycznymi terytoriami, a zgadzając się na reformę konstytucyjną i inne punkty porozumienia, naraża się na problemy z opozycją radykalnych „patriotów”.