Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Gorąco w Łatgalii

Rosyjska propaganda coraz częściej oskarża państwa bałtyckie o złe traktowanie tamtejszych Rosjan. Ale zdaniem Aleksandra Gapanienki, lidera mniejszości rosyjskiej na Łotwie, źle wiedzie się również społeczności Łatgalów. W odróżnieniu od protestanckich Łotyszy są oni z reguły katolikami i w liczbie 150–200 tys. zamieszkują Łatgalię, malowniczą krainę na wschodzie kraju, obejmującą dawne województwo inflanckie I Rzeczpospolitej. W regionie tym mieszka też ponad 20 tys. Polaków lub osób pochodzenia polskiego oraz przynajmniej 130 tys. Rosjan, zarówno zasiedziałych, jak i nowo przybyłych w czasach sowieckich. Niezamożna Łatgalia ma tradycję odrębności, głosowała przeciw wejściu do UE, a wielu z miejscowych Rosjan i Polaków nie ma szans na zdobycie łotewskiego obywatelstwa, zachowuje więc status bezpaństwowców. Zdaniem Gapanienki Łatgalowie są zastraszani i nie mogą się nawet uczyć we własnym języku, mimo że łotewskie obywatelstwo posiadają.

Z odsieczą Łatgalii przyszli internauci i zawiesili w sieci mapę Łatgalskiej Republiki Ludowej. Wirtualny twór – powstały z połączenia Łataglii oraz części Semigalii i w domyśle zmierzający do zjednoczenia z Rosją – odpycha Łotwę od Białorusi, a Litwie daje perspektywę granicy z Rosją z dwóch stron. Gapanienka lansuje tezę, że mapę narysowały służby specjalne Łotwy, by jątrzyć w spokojnym regionie. Natomiast łotewskie siły bezpieczeństwa wszczęły śledztwo, widząc w mapie groźny produkt propagandy rosyjskiej i przygotowanie w Łatgalii gruntu pod powtórkę scenariusza krymsko-donbaskiego.

Polityka 9.2015 (2998) z dnia 24.02.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama