Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Uliczny pląs standardowy

Grupowe tańce oraz zbiorowa gimnastyka rozpowszechniły się m.in. za sprawą olimpiady sprzed siedmiu lat. Grupowe tańce oraz zbiorowa gimnastyka rozpowszechniły się m.in. za sprawą olimpiady sprzed siedmiu lat. Sergi Reboredo/Sipa USA / EAST NEWS

Wystarczy, zatańczyli za daleko. Chińskie ministerstwo kultury i urząd nadzorujący sport uświadomiły sobie, że w całym kraju ich bacznej kontroli wymyka się ponad 100 mln osób, które dla zdrowia i przyjemności spontanicznie tańczą na ulicach, placach, w parkach i innych wolnych przestrzeniach gęsto zabudowanych miast. Chodzi przede wszystkim o seniorów, starsze panie odtwarzające zarówno grupowe układy choreograficzne, jak i tradycyjne tańce z wachlarzami, czy też urządzające sobie zwyczajne potańcówki w rytmie walczyka i tanga. Popularne jest także chóralne śpiewanie pieśni z czasów rewolucji, czyli odpowiednika naszych piosenek legionowych.

Władze postanowiły skończyć z tym rozpasaniem. Urzędnicy powołują się przy tym na donosy mieszkańców, od lat skarżących się na zbyt głośną muzykę. Dlatego, informuje partyjny „Dziennik Ludowy”, zostaną wyznaczone specjalne miejsca do tańców i przy okazji powstanie państwowy standard układów dozwolonych do wykonywania na ulicy. Hałas to jedno, ale w Chinach partia komunistyczna zawsze wpada w popłoch na wieść o każdej oddolnej inicjatywie. Od kilkunastu lat brutalne prześladowania dotykają ćwiczących w duchu praktyk medytacyjnych Falun Gong. Grupowe tańce oraz zbiorowa gimnastyka rozpowszechniły się m.in. za sprawą olimpiady sprzed siedmiu lat. Miały rozruszać wybitnie zasiedziałe społeczeństwo. Ale kto teraz zaryzykuje freestyle, jeśli za to można pójść siedzieć?

Polityka 14.2015 (3003) z dnia 30.03.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 9
Reklama