Barack Obama spotkał się z dziennikarzem „The Atlantic” Jeffrey’em Goldbergiem we wtorek po południu, zaledwie dwa dni po zajęciu irackiego miasta Ramadi przez dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego (IS).
Kwestia walki z Państwem Islamskim była jednym, obok umowy nuklearnej z Iranem oraz stosunków USA z Izraelem i Żydami, z tematów wywiadu z amerykańskim prezydentem.
Wojna z Państwem Islamskim
„Nie uważam, żebyśmy przegrywali” – odparł prezydent USA pytany o to, czy Ameryka ponosi porażkę w wojnie z Państwem Islamskim. Utratę Ramadi nazywa „taktyczną komplikacją”, przyznaje, że szkolenie irackich sił bezpieczeństwa, fortyfikacje, systemy dowodzenia i kontroli nie posuwają się wystarczająco szybko w sunnickich częściach kraju.
Zdaniem Obamy Państwo Islamskie „zostało w znacznym stopniu osłabione w całym Iraku”. Postęp zauważalny jest głównie na północy kraju, gdzie w walkach biorą udział kurdyjskie siły zbrojne Peszmerga, jednak na terenach zdominowanych przez szyitów Państwo Islamskie nie odnotowuje sukcesów.
„Nie ma wątpliwości, że na terytoriach sunnickich będziemy musieli zwiększyć nie tylko szkolenia, ale też swe zaangażowanie, oraz sprawić, by plemiona sunnickie bardziej niż obecnie włączyły się w działania” – przyznał Obama.
Prezydent USA uważa, że kampania przeciwko dżihadystom zajmie kilka lat. Ameryka wciąż będzie wspierać irackie siły bezpieczeństwa, a także zapewniać pomoc dyplomatyczną i gospodarczą, konieczne do ustabilizowania sytuacji w Iraku.